robotnicze pismo z działem historycznym

środa, 2 maja 2012

POWITANIE

Witam serdecznie na nowym blogu, którego nazwa nie jest przypadkowa. Jest to rzecz jasna nawiązanie do tytułu pisma, którego redaktorką naczelną w latach 60 była Ulrike Meinhof. Pisma, które w latach 60 XX wieku demaskowało podwójną moralność elit powojennego RFN, które zbudowały swój aparat władzy i represji na przejęciu ścisłego aparatu władzy, represji i sądownictwa przez byłych nazistów. Ogrom zbrodni, pacyfikacje studentów i represje, za jakie ponosił odpowiedzialność ów aparat pchnął Ulrike w kierunku zbrojnego oporu wobec tego aparatu, co podkreślała, nie wymierzonego w ludzi, lecz w państwową dyktaturę, której jedyną opowiedzią wobec protestów i manifestacji studentów przeciw wojnie w Wietnamie były armatki wodne, bicie i agresja. Obecnie wiadomo już, że w momencie, gdy pierwsza generacja Frakcji Czerwonej Armii ( RAF ) została uwięziona, państwo robiło co mogło, by zakłamać wizerunek stawiających opór dyktaturze, organizując akcje terrorystyczne, które miały obciążyć konto RAF, robiąc to zresztą także poza granicami Niemiec. Wiadomo również, że poprzez złamanie jednego słabszego psychicznie członka grupy, policja wydobyła zeznania przedstawiające członków kierownictwa RAF w zakłamanych przejaskrawionych barwach. Według tych zeznań mająca na koncie jedynie cztery ofiary śmiertelne i 50 rannych grupa miała dopuścić się zamordowania byłej aktywistki, która miała odejsć z grupy, a którą wielu świadków spotkało przy życiu po rzekomej egzekucji. Mitomania i szykany, jakich doświadczyli dręczeni psychicznie w śledztwie bojownicy nie miały więc granic. Przemilczano natomiast oświadczenia uwięzionych, w których wyrażali ubolewanie z powodu wspomnianych prowokacji opartych na akcjach terrorystycznych, mających zszargać ich opinię w opinii społecznej, jak również te, w których potępiali, że kolejna generacja odeszła od ich praktyki zapobiegania ofiarom wśród ludności cywilnej.
Jak wspominała członkini pierwszej generacji Astrid Proll:
"Mimo wszystko oceniając rodzaj zachodnioniemieckiego terroryzmu lat 70-ych, był on dużo bardziej skomplikowany niż ten w wydaniu Al-Quaidy pokazującej nam swoje mordercze lekceważenie dla ludzkiego życia 11 września 2001.Porównując z komandem,które wleciało odrzutowcami w Swiatowe Centrum Handlu, bylismy amatorami w opałach, targanymi przez moralne skrupuły.Podczas gdy islamscy zabójcy nie tylko akceptują śmierć cywili ale również usiłują zabić jak największą ich liczbe, My bardzo długo dyskutowaliśmy nad kwestią obierania uzasadnionego celu.Kiedy wbrew naszym intencjom 17 robotników zostało zranionych w ataku bombowym na siedzibę medialnej korporacji Springera ( w Hamburgu,w Maju 1972) Wewnątrz naszej grupy pojawiła się wówczas poważna krytyka i ciężkie napięcie".

Niebywałą obłudę pokazuje obecna propaganda antykomunistyczna, która demonizuje zdesperowaną walkę kilku generacji RAF, przemilczając, że pomiędzy 1970 a 1988 r. w wyniku ich działań zginęły łącznie 34 osoby, zaś milczy o tym, że w ciągu ostatniego dwudziestolecia neonazistowskie organizacje w Niemczech zabiły łącznie 147 osób, żywcem paląc lub strzelając z broni palnej do rodzin imigrantów z Afryki, Azji bądź Turcji, nie cofając się przed pobiciami swych ofiar ze skutkiem śmiertelnym na stacjach metra, kolei podziemnej, a nawet na ulicach. Ofiar, wśród których była młodzież, kobiety, osoby starsze, jak też lewicowi działacze czy policjanci. [1]

Ani słowem nie zająknie się także owa propaganda, że zgodnie z tym co ujawnił prowadzący po zabójstwie w więzieniu swego brata, działacz praw człowieka w Niemczech prowadzący zapoczątkowaną przez brata stronę dokumentującą zbrodnie dyktatury Martin Bott, wśród zamordowanych przez tajne służby RFN w ostatnich latach znaleźli się wśród wielu innych:
Barschel, Jürgen Möllemann, Heiner Gehring (autor "Zniewolonych umysłów"), Martina Pflock (działacz polityczny), TRON (działacz internetowy), Karl Koch (polityczny/ internetowy działacz), Bernd Seiffert (aktywista praw człowieka), Kirsten Heisig (autor / sędzia), Fritz Bauer (prawnik z frankfurckiego procesu Auschwitz), Markus Bott (obrońca praw człowieka) [2].
Markus Bott przesłuchując kasety magnetofonowe, z przesłuchań i z cel więziennych bojowników RAF doszedł do wniosku, że byli oni torturowani i poddani praniu mózgu zanim sam doświadczył tego rodzaju działań RFNowskiej bezpieki. Rzekoma samobójczyni Ulrike Meinhof zdążyła ostrzec siostrę: jeśli powiedzą ci, że się zabiłam, wiedz, że popełniono morderstwo. Co ciekawe, wyniki sekcji zwłok ówczesne media znały już ... na kilka godzin przed jej przeprowadzeniem. Ani słowem nie wspomniano w publicznym raporcie, że Meinhof została tuż przed śmiercią brutalnie zgwałcona...

c. d. n.
"Protest jest wtedy, gdy mówię, że dłużej tego nie zniosę. Opór jest wtedy, gdy kończę z tym, czego nie mogę znieść. Protest jest wtedy, gdy nie godzę się więcej na to. Opór jest wtedy, gdy nie pozwalam na to godzić się innym".




Ulrike Meinhof
1. http://www.lavanguardia.com/internacional/20111116/54238942072/terrorismo-neonazi-alemania-turingia.html

2. http://www.youtube.com/watch?v=ZxYIcRTTQ7s


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz