robotnicze pismo z działem historycznym

środa, 23 maja 2012

MORDERSTWO NA RATY - ulotka z 9 maja 1976






 Kadr z filmu "Children of the revolution". Napis informuje o jednej z demonstracji mających potępić mord na Ulrike Meinhof



Oryginalna ulotka wydana przez Kampanię Przeciw Represjom  w Niemczech Zachodnich z siedzibą w Londynie w maju 1976 r., której pierwsze polskie tłumaczenie publikuje Konkret, pokazuje jak dalece były w stanie posunąć się władze RFN, by walczyć z Frakcją Czerwonej Armii ( RAF ) i innymi przeciwnikami z lewicy. W celu zohydzenia  RAF i obciążenia go zbrodniami nie popełnionymi, nie cofnęły się nawet przed zamordowaniem  z zimną krwią ponad 200 osób, zamierzając obciążyć tymi mordami rewolucyjną partyzantkę.



Rzeczywiście takie manipulacje były z punktu widzenia władz konieczne, skoro grupa rewolucyjnych bojowników cieszyła się autentycznym społecznym poparciem. Według sondy przeprowadzonej przez kojarzony z CDU Instytut Badawczy Allensbachera  w 1971 r.  82 procent pytanych znała Grupę Baader - Meinhof, jak ją popularnie nazywano, a co czwarty respondent mający poniżej 31 lat deklarował wobec niej „pewną sympatię”. Co dziesiąty pytany Niemiec  gotów był udzielić pomocy któremuś z członków RAF, ukrywając go w swym mieszkaniu*.



Tym, którzy oskarżają  RAF o zbrodnie będziemy z całą cierpliwością przypominać, że śmiertelne ofiary działań jej pierwszej generacji to cztery osoby. Jeśli  w celu zrozumienia tych faktów, okaże się koniecznym rozumne stuknięcie w ciemię, to czynić to będziemy z całą konsekwencją aż do skutku. Prawdę mówiąc takie stuknięcie należałoby się wszystkim fanatycznym antykomunistom, w których myśleniu schematy zastępują fakty, konteksty i związki przyczynowo-skutkowe. Warto również przypomnieć, o czym poniżej publikowana ulotka nie wspomina, organy represyjne tegoż państwa nie cofnęły się przed ulicznym  zabójstwem 20-letniej rewolucjonistki, członkini  Grupy Baader – Meinhof, Petry Schelm.



W ulotce omawiającej także ograniczenia obywatelskich swobód konstytucyjnych i  zakazy działalności lewicowej brakuje także genezy represji przeciw ruchowi robotniczemu w Niemczech za rządów Adenauera. Ten reakcyjny polityk w ramach wypełnienia zobowiązań wobec zachodnich sojuszników, będących jednym ze skutków ubocznych Planu Marshalla, doprowadził do w 1956 r. delegalizacji partii komunistycznej po trzy letnich staraniach, spychając KPD  do podziemia, a jej działaczy terroryzując masowymi aresztowaniami.



Na uwagę zasługuje ponadto poruszone w dokumencie kontrolowanie społeczeństwa przy pomocy powrotu do instytucji  i metod praktykowanych dawniej przez  hitlerowców, co wydaje się zresztą logiczne w kraju burżuazyjnym, w którym znaczną część kluczowych stanowisk w państwowych władzach, aparacie represji  i sądownictwie zajmowali byli hitlerowscy aparatczycy i funkcjonariusze.



Trzeba też podkreślić, że akcje RAF były odpowiedzią na o wiele potężniejsze represyjne działania państwa uderzającego z całą siłą w antyrządowe demonstracje, przy wsparciu potentata mediów Springera, wydawcy pisma „Bild”. Na łamach tej gazety wzywano do pacyfikowania opornych studentów i mordu politycznego na ich przywódcy, Rudim Dutschke, co przyczyniło się do zamachu na jego życie, w wyniku którego odniósł trwałe uszkodzenia  organizmu, które po 12 latach spowodowały jego śmierć



Wstrząśnięta bezpośrednio próbą zabójstwa swego przyjaciela i zwolennika biernego oporu jakim był Dutschke,  a także następującym po nim starciem z policją antyspringerowskiej demonstracji w odpowiedzi na ten zamach, Ulrike Meinhof w swoim artykule „Od protestu do oporu”, opublikowanym w wydaniu Konkretu z maja 1968 r. pisała:



 „ Nie uważam, alby ulica była odpowiednim miejscem do wyrażania swoich poglądów. Lecz jeśli nie siedzi się przynajmniej kilka godzin w tygodniu w telewizyjnym studiu, jeśli nie ma się do dyspozycji milionowych nakładów wydawnictw Springera, wtedy – uważam – jedyną możliwością wyrażenia publicznie swoich poglądów jest mimo wszystko – ulica (…).






Czy w takim razie opór ten był jedynie bezmyślną, podburzającą, terrorystyczną, nie – polityczną, bezsilną przemocą? przyjrzyjmy się faktom. Ci, którzy zajmują pozycję władzy, potępiają rzucanie kamieniami i podpalenia, ale milczą na temat springerowskich kampanii nienawiści albo bomb w Wietnamie, terroru w Iranie i tortur w RPA, ci, którzy mogliby wywłaszczyć Springera, ale zamiast tego angażują się w wielkie koalicje CDU – SPD, ci, którzy mogliby powiedzieć prawdę o Springerze w mediach, ale wolą opowiadać półprawdy o studentach, są tylko pełnymi hipokryzji przeciwnikami przemocy.






Po zamachu na Dutschkego zabawa się skończyła. Stało się jasne, że należy użyć innych metod, niż demonstracje i protesty, innych, niż te, które okazały się nieskuteczne, skoro nie uniemożliwiły zamachu na Rudiego Dutschke; teraz, gdy przekroczono granice przyzwoitości, możemy i musimy przemyśleć przemoc i kontrprzemoc na nowo (…). Kontrprzemoc niesie ze sobą ryzyko zamiany w zwykłą przemoc, gdy brutalność policji staje się standardem działania, gdy bezradny gniew przejmuje kontrolę nad samodzielnym rozumem, gdy paramilitarne interwencje policji prowokują paramilitarne reakcje. Establishment, dżentelmeni na górze — by użyć słów Dutschkego — ci w partiach, rządach i organizacjach, muszą zrozumieć, że jest tylko jeden sposób, żeby przywrócić ciszę i spokój, a jest nim unieszkodliwienie Springera. Protest jest wtedy, gdy mówię, że dłużej tego nie zniosę. Opór jest wtedy, gdy kończę z tym, czego nie mogę znieść. Protest jest wtedy, gdy nie godzę się więcej na to. Opór jest wtedy, gdy nie pozwalam na to godzić się innym” **.






Dawid Jakubowski



* Podaję za: Danuta Uhl-Herekoperec , Przemysław Słowiński – Naturalnie wolno strzelać. Rzecz o terrorze, seksie i polityce, Twoje Wydawnictwo, Warszawa 2011, s.317-318






** Fragmenty artykułu  Ulrike Meinhof, cyt. za: Danuta Uhl-Herekoperec , Przemysław Słowiński – Naturalnie wolno strzelać. Rzecz o terrorze, seksie i polityce, Twoje Wydawnictwo, Warszawa 2011, s.219; Steve Sem-Sandberg, Teresa, przeł. Irena Kowadło-Przedmojska, Czarne, Wołowiec 2009, wstęp pierwszy, s.3




 Kadr z filmu dokumentalnego Love with terror. Napisy na jednym z transparentów: "Ulrike dzisiaj Jutro ? "




7.30 ' rano, 9 maja 1976: CIAŁO ULRIKE MEINHOF ZOSTAŁO ZNALEZIONE W JEJ CELI W WIĘZIENIU W STUTTGARCIE. WŁADZE PODEJRZEWAJĄ SAMOBÓJSTWO



MORDERSTWO NA RATY

 żródło:


Według jej byłego prawnika Klausa Croissanta, ULRIKE MEINHOF została "zamordowana na raty".



1) Ona była trzymana w warunkach izolacji i sensorycznej deprywacji. 1
2) Zabroniono jej samodzielnego wyboru prawników i poddawana była molestowaniu  i prowokowana w sądzie przez sędziego i prokuratora.
3) Jej prawa jako więźnia były lekceważone, przechwytywano korespondencję z prawnikami i zabroniono kontaktu z jej współoskarżonymi.                            .
4) Już na samym wstępie została ona skazana z góry przez Kanclerza Niemiec Schmidta i Ministra Sprawiedliwości Vogla, wspomaganych przez media.



ALE śmierć Ulrike Meinhof  jest  tylko wierzchołkiem góry lodowej represji w Niemczech Zachodnich.



 OD późnych lat  60., zachodnioniemieckie państwo zastąpiło procedury demokratyczne proced­urami represyjnego ustawodawstwa.  Ludzie, którzy są znani z posiadania poglądów  lewicowych, lub są członkami  legalnych organizacji lewicowych nie mogą być dłużej urzędnikami służby cywilnej, nauczycielami, pracownikami społecznymi lub pracownikami narodowego przemysłu, np. kierowcami pociągu. Ta dyskryminacja stoi w jawnej sprzeczności wobec Konstytucji Niemiec Zachodnich  - więc w 1974 Konstytucja  po prostu została zmieniona przez Federalny Sąd Konstytucyjny, aby to zalegalizować...



WIĘCEJ niż 200 osób zostało zastrzelonych przez policję w RFN od 1967 r. Wśród nich znalazł się brytyjski biznesmen  Iain McLeod, który został zastrzelony w Stuttgarcie w 1972 roku podczas Polowania na "Grupę Baader - Meinhof". Władze niemieckie później przyznały, że nie miało to żadnego związku z grupą. Policja niemiecka rozprasza rutynowo demonstracje przy użyciu CS gazu 2, armatek wodnych i samochodów pancernych.



Nowa USTAWA, "prawny kaganiec" zabrania publikacji, posiadania, odczytu, dyskutowania na temat książek, które władze uznają za mające cel wspierania "przemocy politycznej". Może to być wykorzystywane zgodnie z uznaniem władz do zakazu nawet dyskusji na temat przemocy politycznej.



KOBIETY agitujące na rzecz darmowej aborcji zostały aresztowane i oskarżone o konspirację  i podżeganie.



Przy użyciu specjalnych funkcjonariuszy policji, działających jako strażnicy sąsiedztwa, ma zostać przywrócony NAZISTOWSKI system nadzoru wspólnotowego ("Blockwart"3)  .



Wśród INNYCH ofiar nowych represji znaleźli się -



Peter Paul Zahl: poeta, pisarz, wydawca i drukarz , sądzony i skazany na cztery lata więzienia za zbrojny opór przy aresztowaniu w 1972 r. Wraz z końcem odsiadywania swojego wyroku, 12 marca 1976 r. został on ponownie skazany za te same czyny i ponownie wysłany do więzienia na kolejne 15 lat. 12 marca 1976.



Katherina Hammerschmidt: pozostawała w areszcie na mocy paragrafu 129 prawa antykonspiracyjnego przez 14 miesięcy. Zmarła w 1975 r. na raka – który pozostawał nie leczony tak długo w więzieniu aż stał się nieuleczalny. Następnie ścigano ponad sto osób, które podpisały protest przeciwko władzom więziennym.



Gunter Routhier: rencista oraz półinwalida, który zginął w czerwcu 1974, dwanaście dni po tym jak został pobity przez policję, która czyściła salę rozpraw w Duisbergu. Jego syn powiedział im, że był hemofilikiem. Więcej niż 1000 osób zostało oskarżonych o "zniesławienie policji" z tego powodu, że twierdziły, że jego śmierć była morderstwem.



Sędzia Dietmar Kupke: Socjaldemokratyczny sędzia, który po wyrażaniu krytyki uprzywilejowanego traktowania nazistowskiego  zbrodniarza wojennego, został wezwany przez jego przełożonych do zapłaty kosztów sądowych  rewizji procesu wynoszących  prawie 250,000 £. On popełnił samobójstwo w grudniu 1974.



Erich Dobhardt: 17-latek, podczas ucieczki z sierocińca, został zastrzelony przez policję, gdy on nie zareagował na rozkaz zatrzymania się. Policjant został uniewinniony.



ISTNIEJE wiele, wiele więcej ofiar. I dalsze zgony, zarówno na ulicach, jak i w więzieniach, są nieuniknione, jeśli nic się nie zmieni.



INNYMI, którzy pozostają  w zagrożeniu "śmiercią w ratach" są Karl Heinz Roth, Wolfgang Grundmann, Lothar Gent.  Ulrike Meinhof jest martwa: my możemy ocalić życie innych więźniów.



NIEMCY ZACHODNIE są najpotężniejszym narodem w Europie. Kanclerz Schmidt  już próbuje informować inne kraje, jak powinny postępować w swoich sprawach wewnętrznych. Poprzez mechanizmy wspólnego rynku i spotkania ministrów spraw wewnętrznych Niemcy chcą  wymusić przestrzeganie porządku i dyscypliny, w zakładach pracy i całym społeczeństwie, w interesie prywatnego zysku. Ci, którzy się temu opierają, robią to na własne ryzyko.



ZAKOŃCZYĆ REPRESJE W NIEMCZECH I  ZAPOBIEC REPRESJOM TUTAJ I GDZIE INDZIEJ!
UWOLNIĆ WIĘŹNIÓW!
ZAKOŃCZYĆ DYSKRYMINACJĘ SOCJALISTÓW!



"Istnieje wiele sposobów zabijania: można kogoś dźgnąć nożem, zagłodzić go, odmówić mu wyleczenia, skazać na życie w slumsach, można doprowadzić go do samobójstwa, zapracowania na śmierć lub wysyłając go na  wojnę. Niewiele z tego jest zabronione w naszym społeczeństwie. "



-Bertold Brecht.




PIKIETA
LUFTHANSA
Picadilly
SAT[URDAY]  22 MAJA 11:00



P & P: Kampania Przeciwko Represjom W RFN 35 Wellington Street, Londyn W.C.2



Przypisy:
1. Deprywacja sensoryczna, metoda medyczna, stosowana także w więzieniach ( m.in. Guantanamo ) jako tortura, polegająca  na redukcji bodźców prowadzącej do wyłączenia zmysłów. Celem deprywacji jest pozbawienie ofiary kontroli nad swoją świadomością.
2. Gaz łzawiący.
3. Blockwart - naczelnik bloku, istniejąca w Niemczech w latach 1930-1945 funkcja najniższa rangą polityczną w hierarchii partii NSDAP , odpowiadająca za nadzór określonego terenu blokowiska w miastach oraz na terenach jego sąsiedztwa.

poniedziałek, 14 maja 2012

Ulrike Meinhof - Czarny wrzesień [ z okazji rocznicy zamordowania Ulrike Meinhof ]


 W 36 rocznicę zamordowania Ulrike Meinhof



Dokładnie w nocy z 8 na 9 maja minęła rocznica męczeńskiej śmierci Ulrike Meinhof, zamordowanej przez służby specjalne burżuazyjnego państwa niemieckiego. Z tej okazji publikujemy jej własne świadectwo – Deklarację Strajku Głodowego, wyrażającą zarazem solidarność z Akcją Czarnego Września podczas olimpiady w Monachium we wrześniu 1972 r. , w której zamachowcy palestyńscy zamierzali porwać 11 izraelskich sportowców, nie czyniąc im krzywdy, po to by zwrócić uwagę opinii publicznej na eksterminację Palestyńczyków  przez Izrael, a także potraktować ich jako zakładników wymienionych na 234 więźniów politycznych, w tym Ulrike Meinhof, Andreasa Baadera i Gudrun Ensslin. Niestety próba udaremnienia akcji przez policjantów doprowadziła do strzelaniny z użyciem granatów, w wyniku której pięciu jej uczestników zginęło na miejscu, trzech aresztowano i  straciło życie także dziewięciu zakładników. Dwa tygodnie później Palestyńczycy porwali samolot Lufthansy wymuszając uwolnienie trzech więźniów politycznych.  W ramach akcji odwetowej izraelski Mossad przeprowadzał skrytobójcze terrorystyczne egzekucje  na przedstawicielach Organizacji Wyzwolenia Palestyny, ścigając ich  w różnych krajach świata aż do lat 90.
Podejście do Palestyńczyków i ich walki, jakie prezentuje tutaj Ulrike Meinhof, a także jej  trzeźwa ocena państwa Izrael,  obala kłamstwa, które zdarzyło mi się czytać, że była ona zakładniczką „mitu Holcaustu” tak dalece, że nie dostrzegała zbrodni państwa Izrael.  Tekst pokazuje także sytuację więźniów politycznych, jakimi byli bojownicy RAF i konieczność podjęcia przez nich strajku głodowego,  by pokazać światu własną sytuację, a także palestyńskich więźniów  i łamanie praw człowieka w Niemczech, a zarazem zaprotestować przeciw mordowaniu ludności palestyńskiej i uczestników Akcji Czarnego Września , nawet zanim jeszcze zastosowano wobec nich tortury fizyczne. Ulrike nie wspomina tu o własnym doświadczeniu brutalnej siły fizycznej władz, jakie stało się jej udziałem już w pierwszych dniach aresztowania.
Jej tekst jest równocześnie manifestem rewolucjonistki, opowiadającej się za internacjonalistyczną solidarnością i walką o świadomość klasową. Kończy go wezwanie do solidarności z rewolucją wietnamską, ruchem wyzwolenia Palestyny i solidarności między rewolucjonistami wszystkich krajów.
Dawid Jakubowski

 
DEKLARACJA ROZPOCZĘCIA STRAJKU GŁODOWEGO /





  ULRIKE MEINHOF


      Kamień,który podnieśli,spadnie na ich własne stopy
                                             Marighella

Jeśli na świecie istnieje ucisk,jest to wyłącznie nasza wina
                                              Brecht

Akcja "Czarnego Września" w Monachium była czynem czysto rewolucyjnym, który łączył w sobie wszystkie elementy walki rewolucyjnej. Podobnej akcji nie było w Niemczech od czasu zamordowania Róży Luksemburg i Karla Liebknechta. Była jednocześnie antyimperialistyczna, antyfaszystowska i internacjonalna. Dowiodła wrażliwości na historyczne i polityczne związki w Niemczech Zachodnich - wcześniej Niemcy nazistowskie, obecnie imperialistyczne centrum. Żadna akcja drobnomieszczańska nigdy nie byłaby w stanie dokonać czegoś podobnego. Tyle odwagi i siły mają jedynie rewolucjoniści, a czerpią ją z głębokiej łączności z narodem palestyńskim. To rewolucjoniści postrzegają świadomośc klasową jako historyczną misję kroczenia w awangardzie. Ich człowieczeństwo jest naznaczone świadomością walki przeciwko systemowi sprawowania władzy, który jako historycznie ostatni, zbudowany na władzy klas, jest jednocześnie najbardziej okrutnym, krwiożerczym i przebiegłym, jaki kiedykolwiek istniał. Rewolucjoniści toczą walkę przeciwko do głębi faszystowskiemu imperializmowi, który nieważne jaka maskę przywdziewa - Nixona czy Brandta, Mosze Dajana czy Genschera, Goldy Meir (...) Palącym interesem każdego człowieka, który nie zdołał pogodzić się z Auschwitz i Wietnamem, jest zrozumienie akcji "Czarnego Września". Eskadry bombowców imperializmu przeciwko palestyńskiej walce wyzwoleńczej wystartują z lotniska NATO Munchen-Furstenfeldbruck. Głównym zadaniem rewolucyjnej lewicy w Niemczech Zachodnich jest niedopuszczenie do tego.
My, więźniowie możemy jedynie stawiać opór. Prowadzimy głodówkę, by zdemaskować wymiar sprawiedliwości, tę marionetkę imperializmu, który w Monachium dokonał masakry na naszych arabskich towarzyszach,a w Izraelu dopuszcza się rabunku ziemi, mordów na ludności palestyńskiej oraz terroru przy użyciu napalmu i bomb.
Protestujemy przeciwko odrębnemu traktowaniu socjalistów w więzieniach. Nasz protest obejmuje także towarzyszy arabskich przebywających w więzieniu w Monachium Stadelheim, o ile - co już jest wiadome - wymiar sprawiedliwości dopuści się wobec nich podobnych aktów łamania prawa, jak wobec nas (...).
Powołujemy się na polityczne gwarancje wolności zawarte w Ustawie Zasadniczej, Karcie Narodów Zjednoczonych, Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, mimo posiadanej wiedzy, że pod pozorem Trybunału Federalnego szczerzy szyderczo zęby strategia eksterminacyjna Wietnamu. Chcemy, by wymiar sprawiedliwości ujawnił w końcu swoje prawdziwe oblicze i by każdy mógł to zobaczyć na własne oczy (...).
Liberalna opinia publiczna, która opowiada się za kapitalizmem(...),powinna sobie przemyśleć, czy chce, by socjaliści osadzeni w więzieniach byli traktowani przez wymiar sprawiedliwości (springerowski wymiar sprawiedliwości) w specjalny sposób (...) Nie będziemy wdzięczni systemowi tylko dlatego, że nie poddaje nas torturom. Czysty cynizm: imperialistyczny system oszczędzający nam tortur, który jednocześnie morduje rewolucjonistów w Furstenfeldbruck, zapewnia bezkarność torturom w Izraelu. Naszym zadaniem jest uczulenie opinii publicznej na akty łamania prawa, które obecnie mają miejsce.
Likwidacja państwa prawa jest u nas tym samym, czym jest w innych krajach imperialistycznych, czyli podtrzymywaniem systemu w pogarszających się warunkach stopniowej utraty bazy mas. Lojalność mas w metropoliach, polegająca wyłącznie na konsumpcji - ("pochłanianie konsumpcyjnego chłamu...") - zaczyna się wykruszać, wspomnienie "gorszych czasów" blednie. (...) Faszyści pokroju Epplera odsuwają jedynie w czasie, wbrew trendowi historycznemu, demaskację systemu.(...) Wzywamy towarzyszy przebywających na wolności, by przy użyciu wszelkich środków, bez względu na okoliczności, ze wszystkich sił przeciwdziałali ekstradycji naszych arabskich towarzyszy do Izraela. Izrael będzie się domagał ich wydania.

Solidarność z ruchem wyzwolenia narodu palestyńskiego!
Solidarność z rewolucją w Wietnamie!
Rewolucjoniści wszystkich krajów łączcie się!

wtorek, 8 maja 2012

Jan-Carl Raspe: W sprawie zabójstwa Ulrike Meinhof


Jan-Carl Raspe, był jednym z czołowych bojowników RAF, człowiekiem, który będąc synem fabrykanta, dokonał wyboru zerwania z własnym środowiskiem, co równało się zdradzie własnej klasy społecznej i stał się zdecydowanym działaczem komunistycznym już w okresie studiów. Jako 23-letni aktywista Socjalistycznego Związku Studentów ( SDS) poznał Ulrike Meinhof  i wielu innych działaczy, z którymi w przyszłości połączyć go miała walka przeciw kapitalizmowi prowadzona przez Frakcję Czerwonej Armii (RAF). Zaledwie rok i pięć miesięcy po złożeniu tego oświadczenia, Raspe sam padł ofiarą zbiorowego mordu politycznego, który władze przedstawiały jako „samobójstwo w Stammheim” [*]. 

 Jan-Carl Raspe

Poniżej publikowana relacja dotycząca okoliczności śmierci Ulrike Meinhof rzuca bardzo ponure światło na metody wojny psychologicznej jaką przeciwko swym przeciwnikom podjął aparat represyjno-sądowniczy Republiki Federalnej Niemiec. Metodom, którym zgodnie z tym, co mówią dokumentujący współczesną ich kontynuację antypaństwowi aktywiści w Niemczech, nie położono kresu do dziś [**]. Podstawowym ich narzędziem staje się kłamstwo, które jak uczył ich wielki mistrz i nauczyciel Joseph Goebbels, po tysiąc powtarzane, zaczyna funkcjonować jako prawda. 

 Horst Herold, czołowy przeciwnik RAF

Raspe obala kłamliwą mitologię związaną nie tylko z rzekomym samobójstwem Ulrike Meinhof, lecz także na podstawie własnych wspomnień, demaskuje manipulacje opinią publiczną, których nie wahała się powtarzać też publicystyka krajów środkowoeuropejskiego socjalizmu realnego, jakoby pomiędzy nią a Andreasem Baaderem i Gudrun Ensslin narastał w okresie uwięzienia głęboki konflikt ideologiczny, który miał pchnąć Ulrike do odebrania sobie życia. Fakty niewygodne dla władz niemieckich obnażają także przytaczane przez niego zionące cynizmem deklaracje policyjno-sądowych oficjeli będących psami łańcuchowymi burżuazyjnego państwa terroru.

Dokładnie zgodnie z cytowaną przez Raspego wypowiedzią Horsta Herolda, urzędnika aparatu represji, o potrzebie formułowania zarzutów tak, by „osłabić pozycje zajmowane przez sympatyków”, wpisuje się w ten schemat także idealnie sprokurowanie aktu oskarżenia przeciw Ulrike, tak by sądzić ją za czyn, którego popełnić nie tylko nie mogła, lecz nie chciała. Jak już wspominałem [***], pierwszej generacji jako takiej przypisuje się cztery ofiary śmiertelne. Indywidualnej odpowiedzialności Meinhof za żaden z tych czynów nie ustalono. Nie osądzono jej jednak jako ideologa grupy. Perfidia i bezczelność oprawców kazała im wykonać wyrok na prawdzie, zanim jeszcze wykonali go fizycznie na Ulrike, przy tamtej egzekucji łamiąc także jej ludzką godność poprzez gwałt.
  
Opinia publiczna nie byłaby przecież aż tak skłonna potępić ją, znając treść jej manifestów, w których podkreślała zasadność walki i przemocy wymierzonej jedynie w aparat burżuazyjnego represyjnego i mocno znienawidzonego państwa, a nie zwykłych ludzi. Dlatego należało, zakłamując okoliczności, wykorzystać przypadkowe postrzelenie portiera w  w bibliotece Instytutu Socjologii Georga Linkego podczas akcji uwalniania Andreasa Baadera w Berlinie Zachodnim 14 maja 1970 r. O żadnej przyzwoitości w przedstawieniu zdarzeń w sposób rzetelny mowy być nie mogło.

Ulrike nie tylko nie była odpowiedzialna za strzał, który Hans-Jürgen Bäcker oddał przez pomyłkę z broni zawierającej twardą amunicję, tylko z intencją nastraszenia portiera ( miał dwa pistolety – w tym jeden gazowy ), lecz strzelanina także w stosunku do policjantów, wywołała jej gwałtowne protesty. Tylko dzięki takiemu przedstawianiu spraw w skrajnie fałszywym świetle, jakoby Ulrike Meinhof wkalkulowała z zimną krwią postrzelenie portiera w czasie zaplanowanej przez nią akcji, pozwoliło skazać ją na 8 lat więzienia, z paragrafu o …usiłowanie zabójstwa Linkego.

Próbując przedstawić rewolucjonistkę jako potwora bez uczuć, burżuazyjne państwo nie przewidziało jednak swojej klęski. Na pogrzeb Ulrike przyszło blisko tysiąc młodych ludzi, studentów i ludzi pracy, okazując hołd zamordowanej bojowniczce. Zarówno w Niemczech jak i na całym świecie miały miejsce liczne demonstracje protestacyjne przeciwko tej zbrodni. Było to wielkie zwycięstwo zza grobu Ulrike Meinhof. Zwycięstwo prawdy.

Nasuwa się tu pewna analogia odnośnie postępowania policji politycznej. Wszak w połowie lat 20 w Polsce służby specjalne także nie wahały się preparować dowodów oskarżenia na konkretne zamówienie polityczne, by oskarżając ich o czyny niepopełnione, karać komunistów surowymi wyrokami. 13 października 1923 r. ktoś podłożył ładunek wybuchowy na terenie olbrzymiego kompleksu wojskowo-więziennego, gdzie znajdowali się także więźniowie polityczni. Sprawca tej zbrodni ( gdyż ofiarami padły także kobiety i dzieci mieszkające w obrębie garnizonu, a także pracujący tam robotnicy i szeregowi żołnierze ) pozostaje nieznany do dzisiaj.

Jednak kierując się żądaniem Witosa, by winą za zamach obciążyć komunistów, policja na podstawie faktu, że dwóch siedzących w celach aresztu przy ul. Dzielnej członków partii komunistycznej - byłych oficerów WP niezależnie od siebie po usłyszeniu wybuchu odśpiewało „Czerwony Sztandar”, postanowiła dokonać grubej manipulacji. Tak narodziła się sprawa Walerego Bagińskiego i Antoniego Wieczorkiewicza, których oskarżono o podłożenie ładunku na podstawie zeznań policyjnej wtyki Cechnowskiego, mimo, że jako żywo fizycznie tego dokonać nie mogli [****].

Jak słusznie wskazał w 2004 r. Alexander Tarasow w swojej polemice z tezami kandydata nauk filologicznych Michaiła Edelsztajna.: Trzeba być uczniem retoryki goebbelsowskiej, by nazywać ponownie antyfaszystowskich partyzantów bandytami [*****]. I tę myśl dzisiaj dedykuję moim czytelnikom w rocznicę zwycięstwa nad faszyzmem.

Cześć i wieczna chwała pamięci poległych Bojowników Wolności, Działaczy antyfaszystowskiego Ruchu Oporu, Żołnierzy Armii Czerwonej i Partyzantów, którzy oddali życie wyzwalając od hitlerowskiego piekła Europę Środkową !

Cześć pamięci pomordowanych w Polsce i w innych krajach świata sądzonych z zakłamanych paragrafów i zabijanych w czasie demonstracji i w indywidualnych aktach przemocy komunistów !

Wieczna chwała pamięci Bojowników Frakcji Czerwonej Armii i Wielkiej Siostry Nowej Lewicy, Ulrike Marie Meinhof !

Krocząc własną, zawsze swoistą drogą do wyzwolenia, dziękujemy Wam !

Hasta la Victoria Siempre !

Dawid Jakubowski


 Pierwsze przemówienie publiczne Ulrike Meinhof na wiecu antyatomowym, marzec 1958




 Armatki wodne i brutalna siła - odpowiedź RFN na demonstracje

http://www.totalitaer.de – kanał wideo i strona broniąca praw człowieka w Niemczech, prowadzona przez Martina Botta po zabójstwie przez służby specjalne RFN uprzednio torturowanego jego brata, Markusa


Jan-Carl Raspe: W sprawie zabójstwa Ulrike Meinhof
11 maja 1976
Nie mam wiele do powiedzenia.

Wierzymy, że Ulrike została stracona. Nie wiemy jak, ale rozumiemy zasadność wybranej metody.  Pamiętam oświadczenie Herolda [1]:  „Działania przeciwko RAF muszą przede wszystkim być opracowane w taki sposób, aby osłabić pozycje zajmowane przez sympatyków.”

I Buback [2] powiedział: " Bezpieczeństwo państwa jest warte życie dla tych, którzy są do niego przywiązani. Ludzie tacy jak Herold i ja, my zawsze znajdziemy sposób."

To była na zimno skalkulowana egzekucja, tak jak z Holgerem [3], jak z Siegfriedem Hausnerem.  Jeśli Ulrike zdecydowałaby  zakończyć to wszystko śmiercią, bo widziała w tym jej ostatnią szansę na uratowanie się, aby ocalić jej rewolucyjną tożsamość – z powolnej destrukcji jej woli w izolacji – wtedy ona by nam powiedziała – lub przynajmniej powiedziałaby Andreasowi: taka była natura ich relacji.

Wierzę że egzekucja Ulrike w tym momencie jest rezultatem postępów - początkowym przełomem politycznym w konflikcie między międzynarodową partyzantką a państwem imperialistycznym w Republice Federalnej. Mówienie więcej na ten temat wymagałoby zagłębiania się w rzeczy, o których nie chcę dyskutować.

To morderstwo jest zgodne ze wszystkimi próbami państwa uporania się z nami przez ostatnie 6 lat - fizyczna i psychologiczna eksterminacja RAF - i jest skierowane przeciwko wszystkim grupom partyzanckim w Republice Federalnej, dla których Ulrike odgrywała  istotną rolę ideologiczną.

Teraz chcę powiedzieć, że jak długo byłem świadkiem relacji między Ulrike i Andreasem  i doświadczałem tego przez ostatnie siedem lat, odznaczała się ona intensywnością i czułością, wrażliwością, i wyrazistością.

I wierzę, że to właśnie z powodu tej relacji, Ulrike była w stanie przetrwać osiem miesięcy w martwym skrzydle.

To był związek jak ten, który może rozwijać się między rodzeństwem, zorientowanym wokół wspólnego celu i bazującym na politycznej wspólnocie.

I ona była wolna, bo wolność jest możliwa tylko w walce o wyzwolenie.

Nie było załamania w ich relacji w ciągu tych lat. Nie mogło być, ponieważ opierała się na polityce w RAF , a kiedy były fundamentalne sprzeczności w obrębie grupy, dotyczyły one konkretnej praktyki. Żadnego  powodu dla takiego rozkładu nie można znaleźć w trakcie naszej pracy teoretycznej, jedynego czegoś, co pozostaje możliwe w więzieniu, ani nie można znaleźć w udostępnionym charakterze naszej walki lub historii grupy.

To widać wyraźnie w dyskusjach i w listach i rękopisach Ulrike w okresie poprzedzającym piątkowy wieczór. Pokazują one, jaki ten związek był naprawdę.

Jest surowy i groźny rozmaz, pokusa, aby używać egzekucję Ulrike dla  psychologicznych celów bojowych, po to, aby teraz twierdzić, że "napięcia" i "obcość" istniały między Ulrike i Andreasem, między Ulrike a nami. To Buback w całej swej głupocie.

Do tej pory wszystkie takie wysiłki po prostu bardziej eksponują faszystowski charakter sił reakcyjnych w Republice Federalnej.

Jan-Carl Raspe  Maj 11, 1976

Przypisy:
     1.Horst Herold, w latach 1971 – 1981 szef Federalnego Biura Policji Kryminalnej. Pod jego kierownictwem opracowano program wojny psychologicznej wobec RAF
     2. Siegfried Buback, niemiecki prawnik i prokurator generalny, który ten awans zawdzięczał gorliwej walce przeciw aktywistom RAF. Został zabity 7 kwietnia 1977 r. Sprawców nigdy nie schwytano.
     3.Holger Meins, aktywista pierwszej generacji RAF. Zmarł 9 listopada 1974 roku podczas drugiego strajku głodowego. Przymusowo karmionemu raniono gardło i przełyk. Władze więzienne wiedząc co się stanie, pozwoliły wyjechać lekarzowi więziennemu na urlop, odmawiając choremu pomocy lekarskiej mimo sprzeciwu jego adwokata, który zastał Meinsa w bardzo ciężkim stanie i domagał się interwencji. Uczyniono to dopiero, by stwierdzić zgon. W efekcie adwokat ów, Siegfried Haag,  także zdecydował się zejść do podziemia, wybierając nielegalną walkę rewolucyjną.
Uwolniony z powodu braku dowodów, oskarżony nieuczciwie o pomoc w zamachu na ambasadę w stolicy Szwecji Haag napisał w oświadczeniu dla prasy:

„W sytuacji, kiedy torturuje się więźniów politycznych poprzez stosowanie wobec nich długotrwałej izolacji, w sytuacji, w której funkcjonariusze więzienni bezkarnie dopuszczają się mordu na osobie Holgera Meinsa, nie mogłem już dłużej praktykować zawodu adwokata (…). Nadszedł czas, aby najważniejsze kwestie rozstrzygnąć w wyniku długotrwałej wojny przeciw imperializmowi” [cyt. za: Danuta Uhl-Herekoperec , Przemysław Słowiński – Naturalnie wolno strzelać. Rzecz o terrorze, seksie i polityce, Twoje Wydawnictwo, Warszawa 2011, s.. 375 ].

Była to już druga po Petrze Schelm ofiara śmiertelna wśród bojowników RAF. Na jego pogrzebie w obecności ponad 5 tys. osób sam omal nie straciwszy życia  jeszcze zanim RAF rozpoczęła swą walkę, raniony ciężko przez nasłanych z rozkazu burżuazyjnego państwa zbirów w 1968 r. Rudi Dutschke wzniósł zaciśniętą pięść w geście robotniczej solidarności nad grobem Meinsa, mówiąc: „Holger, walka będzie trwać dalej!” W wielu miastach niemieckich miały miejsce protestacyjne wobec zamordowania Meinsa demonstracje skupiające około 10 tys. uczestników. 

Zdjęcia z jednej z demonstracji po pogrzebie Ulrike [kadry z filmu  "UlrikeMeinhof-Erinnerung".]










sobota, 5 maja 2012

Ulrike w Stammheim



Tuż po aresztowaniu 15 czerwca 1972 r. wobec Ulrike Meinhof zastosowano przemoc, wykręcając jej ręce, gdy nie chciała dać pobrać sobie odcisków palców. Cała rzecz była o tyle absurdalna, że jak twierdzili oprawcy, chcieli w ten sposób dokonać identyfikacji, której tą drogą w żaden sposób dokonać nie mogli z tego względu, że było to jej pierwsze uwięzienie i żadnego materiału porównawczego, jako żywo mieć nie mogli. Jeszcze zanim trafiła do więzienia, pojawiła się plotka, że Ulrike we wcześniejszych latach przeszła operację mózgu, która miała pozbawić ją ludzkich uczuć. Jednak w trakcie badania lekarskiego głowy, blizny po operacji nie stwierdzono. Wobec tego zdecydowano się na wykonanie zdjęcia rentgenologicznego mózgu.  O jego wyniku źródła milczą, jednak wiadomo, że całą operację także zrealizowano przy zastosowaniu przemocy wobec aresztantki. Nie mówiąc o wykręceniu rąk, w taki sposób, że Ulrike obawiała się ich połamania, pielęgniarka wykonująca zdjęcie zauważyła głośno: Szkoda, że zabrakło Hitlera. On wiedział, co robić z takimi jak wy.

 Ulrike tuż po aresztowaniu

Takie odzywki, jakie Ulrike podczas swojego uwięzienia słyszała nie po raz pierwszy i nie ostatni od przedstawicieli aparatu represji,  pokazujące mentalność  obecną wówczas w części społeczeństwa, tęskniącej za monumentalnymi paradami amazonek z odkrytą piersią, przemarszami w świetle pochodni i skutecznymi rozprawami z lewicą różnych odcieni doby hitleryzmu, miały jeszcze inny kontekst w postaci przesytu aparatu rządowego, wojskowego i sądowniczego RFN przez ludzi dawnych nazistowskich elit, którzy znaleźli także w wielu innych krajach świata nową tożsamość i pracę, wielu z nich działało w charakterze instruktorów i agentów pomagających rozpracowywać środowiska komunistyczne, socjalistyczne i anarchistyczne. Na czele wywiadu rozpracowującego sprawę Meinhof stał jednak nie musząc nawet ukrywać swoich prawdziwych personaliów, były szef wydziału sztabu generalnego "Obce Armie Wschód" Reinhard Gehlen, odpowiedzialny od 1942 r. za zbieranie istotnych informacji dla frontu wschodniego. Podwładnymi Gehlena było zaś wielu byłych funkcjonariuszy SS [1].

Wróćmy do naszej uwięzionej. Mimo iż opracowania nieprzychylne Ulrike  przepisywały od siebie wersję, jakoby (  podawano różne przyczyny tej rzekomej operacji od  tętniaka po nawet według innej relacji niezłośliwy nowotwór mający 10 lat ) operacja dokonana w 1962 r. pozbawiła ją płatów mózgowych odpowiedzialnych za współczucie, czyniąc z niej nieludzką maszynę do zabijania, psychiatra który dokonywał badania Ulrike nie stwierdził jednak u niej zaburzeń osobowości, czyniących ją niepoczytalną.
Zwolennicy tej absurdalnej teorii powinni skonfrontować ją z faktem, że osiem lat po rzekomej operacji Ulrike Meinhof, organizując uwolnienie Andreasa Baadera, który pod pozorem napisania książki o trudnej młodzieży razem ze znaną dziennikarką, został przewieziony pod eskortą do biblioteki, była ona wstrząśnięta i przerażona, gdy wskutek paniki jednego z odbijających więźnia doszło do strzelaniny. Jeszcze na chwilę przed akcją wywołała spore zdziwienie jednego z pilnujących Baadera policjantów, zadając pytanie: Czy ma pan dzieci.  Bynajmniej nie z zamiarem pozbawienia ich ojca.

Dla Ulrike Meinhof, los jej własnych dzieci był przedmiotem szczególnych obaw. Zwierzała się z nich swej przyjaciółce i  towarzyszce walki Astrid Proll jeszcze na krótko zanim trafiła w żelazne łapy federalnej bezpieki. Klaus Reiner Rohl, mąż Meinhof i ojciec urodzonych w 1962 r. bliźniaczek Bettiny i Reginy, a także współzałożyciel i redaktor naczelny Konkretu zanim na życzenie innych członków redakcji zastąpiła go w tej roli Ulrike, który przed ślubem obiecał jej zerwać związki z innymi kobietami, przelał swój temperament na córki, zaczynając przejawiać ku nim pedofilskie skłonności.  Jak ujawniła  po latach Anja Rohl, przyrodnia siostra córek Ulrike, także jej ciotki doświadczyły już w latach 50 prób molestowania ze strony jej ojca, traktującego kobiety z pogardą i arogancją.

Warto przeczytać w całości wstrząsającą relację Anji Rohl, by zrozumieć , że nie mogły one nie spędzać dodatkowo snu z powiek uwięzionej i odizolowanej niemal od świata Ulrike Meinhof [2].

Ulrike poinformowana o fakcie molestowania  Anji przez nią samą już w 1969 r. Dlatego jeszcze zanim zeszła do podziemia walczyła jak tylko mogła o oddanie bliźniaczek  pod opiekę swojej siostry Wienke,  mającej już dwoje własnych dzieci, obawiając się zwyrodniałych skłonności Rohla, z którym rozwiodła się w ubiegłym roku. W celu zapobiegnięcia wykorzystywaniu córek przez ich ojca, Meinhof prosiła swego prawnika o przedstawienie jako materiału dowodowego zenzań Anji. Ostatecznie jednak sąd przekazał dzieci Rohlowi [3].  Pisząc list z więzienia do córek, Ulrike starała się je pocieszyć:

„Hej Myszki! Zagryźcie ząbki. I nie myślcie, że macie być smutne, bo macie matkę, która jest w więzieniu. W ogóle dużo lepiej jest być wściekłym, aniżeli smutnym. Czekajcie – będę się cieszyć, kiedy przyjdziecie. Do licha, tak!”

Dziewczynki odwiedziły ją kilkakrotnie i Ulrike nie szczędziła im czułości i troski, nie ukrywając przed nimi całej sytuacji. Kiedy jednak zorientowała się na początku 1974 r., że władze więzienne manipulują jej córkami, chcąc wpłynąć na jej zmianę przekonań, nagle przestała kontaktować się z nimi. Zresztą świadome zamiarów władz 11-letnie już Bettina i Regina także zaczęły czuć się niezręcznie w tej sytuacji.

Ona sama zaś zdawała sobie sprawę, że jej los jest przesądzony i dlatego także zapewne nie chciała, by córki widziały ją w stanie, w jakim się znalazła. Opisywała go wówczas: 

"Uczucie, ono rozsadza moją głowę. Szczyt czaszki musiał najwyraźniej się rozerwać, rozprysnąć się. Uczucie, jakby rdzeń kręgowy wbijał się w mózg. Uczucie, jakby cela się ruszała. Pobudka, oczy otwierają się: Cela jest w ruchu. Po południu, kiedy przygrzewa słońce, nagle staje. Nie można pozbyć się wrażenia tego ruchu. Szalona agresja, dla której nie ma ujścia. To jest najgorsze. Wyraźna świadomość, że nie ma żadnych szans na przeżycie. Całkowity brak możliwości komunikacji. Wizyty nic nie dały. Pół godziny później można tylko mechanicznie odtworzyć w pamięci, czy wizyta była wczoraj czy w zeszłym tygodniu. Raz w tygodniu kąpiel, to znaczy: chwila zamoczyć się, odpocząć - spokój na parę godzin - emocje, czas i pokój są w sobie wzajemnie skłębione" [4].

Ulrike pragnęła ponadto, by jej dzieci same wyrobiły sobie opinię o jej walce. W lipcu 1972 r. pisała do adwokata:  „Z  jednej strony ojciec mieszkający w Blakenese i jeżdżący porsche, z drugiej  zaś matka odsiadująca karę więzienia. Jakie wnioski dziewczynki wyciągną z zaistniałej sprzeczności, to ostatecznie ich problem”.

Astrid Proll tak wspominała początki uwięzienia Ulrike i własne przejścia: 

„Na początku byłam odizolowana w normalnym bloku więziennym w Kolonii. Potem umieszczono mnie w pustym skrzydle, martwym skrzydle, gdzie byłam jedynym więźniem. Ulrike Meinhof później nazwała je "Skrzydłem Ciszy". Jedynymi odgłosami które słyszałam były odgłosy wydawane przeze mnie samą i było to dla mnie szokującym przeżyciem. Nic. Absolutna cisza.

Przeżywałam stany podniecenia i byłam nawiedzana przez wzrokowe oraz dzwiękowe halucynacje, ekstremalne zaburzenia koncentracji, straszliwe zmęczenie i odpływy sił. Nie miałam pojęcia jak długo to będzie trwać. Bardzo bałam się, że popadnę w obłęd. W pewnym stopniu przed martwym skrzydłem uratował mnie fakt, że aresztowano wówczas Ulrike Meinhof.
Wrzucono ją od razu do mojej celi a mnie przeniesiono do innego, męskiego skrzydła więzienia.

Cierpiałam z powodu silnego poczucia winy. Ulrike była wrażliwa. Na zdjęciach widać ją jako nieufną, zamyśloną i zdystansowaną. Absolutnie nie była stworzona do życia poza prawem i w więzieniu”.

Jak zachowywał się Klaus Reiner Rohl, w czasie gdy jego była żona trafiła w tryby aparatu represji w stosunku do niej samej ?  W czasie odwiedzin dziewczynek u Ulrike zawsze czekał pod bramą, nigdy nie wchodząc do środka. Za to postanowił on wycisnąć maksymalny zysk w związku z sensacją wokół jej uwięzienia, wydając za jej plecami książkę „Prawda o Ulrike” zawierającą  67 artykułów napisanych przez nią w okresie 1959-1969 dla Konkretu wraz z przedmową własną i posłowiem jej przybranej matki Renate Riemeck. Książka rozeszła się rzecz jasna jak świeże bułki.

W czasie kiedy Ulrike starała się walczyć o godne traktowanie, podejmując strajki głodowe, Klaus inkasował korzyści związane z rozgłosem jaki wywołała jej walka i aresztowanie. W czasie, gdy ona miała świadomość, że władze dążą do złamania jej woli, by nie przeżyła uwięzienia, on jeździł swoim porsche…

W krótkim czasie doprowadził Konkret do bankructwa i sam tonął w długach, dlatego zaczął pokazywać się w telewizji z bliźniaczkami, mówiąc: „To są dzieci Ulrike Meinhof”. Napisał i sprzedał autobiograficzną książkę, w której wspominał okres swego małżeństwa, opublikował w 1975 r. powieść w charakterze romansu „Towarzyszka”, w której jego była żona wystąpiła pod imieniem Katarzyna.

 Ulrike i Klaus Reiner Rohl w okresie narzeczeństwa, 1961 r.

Niemieckie państwo wpadło na szatański plan, by ostatecznie unieszkodliwić Ulrike. Zamierzało zastosować wobec niej lobotomię. Jak przyznają , powtarzając te słowa po Isabel Pisano i czerpiąc je  z jej książki „Ja terrorysta” autorzy „Naturalnie wolno strzelać”, jej  ostatnio wydanej fabularyzowanej biografii, Danuta Uhl-Herekoperec i Przemysław Słowiński – było to  „Coś, czego nie wymyśliłby nawet Torquemada”. Zauważyli oni także mimochodem, że władze ZSRR zakazały tego procederu już w 1950 r. uzasadniając to tym, że „zamienia on schorowaną osobę w kompletnego idiotę”. Pomysły te wywołały międzynarodową akcję protestacyjną, które według Herekoperec  i Słowińskiego miały ocalić Ulrike od tego nieszczęścia.  Isabel Pisano nie była jednak wcale pewna, czy do lobotomii w stosunku do Meinhof ostatecznie nie doszło potajemnie.  Makabryczny fakt, że po jej śmierci usunięto mózg z jej ciała, który przez 20 lat poddawano badaniom, może wskazywać także na nieczyste sumienie władz, które ukryły również przed opinią publiczną wyniki drugiej sekcji, która wykazała, że rzekoma samobójczyni została tuż przedtem zanim znaleziono ją powieszoną, brutalnie zgwałcona [5].

13 marca 1976 r. podczas odwiedzin siostry Wienke,  Ulrike podzieliła się z nią swoimi obawami o własny los:

„Dopóki człowiek  żyje, może wstać i walczyć. Jeżeli usłyszysz, że ja się zabiłam, to możesz być pewna, że to było morderstwo”.

Na początku maja tego roku odwiedził uwięzioną  mecenas Azzola. Według jego wspomnień: „Meinhof tryskała pomysłami, uskrzydlona możliwościami, które dawała jej zaproponowana przeze mnie nowa strategia obrony”.

W piątek 7 maja był u niej z kolei adwokat broniący członków Czerwonych Brygad, Giovanni Capelli. Będąc jedną z ostatnich osób, które widziały ją przy życiu, także on pozostawił relację, nie zapowiadającą rychłego nieszczęścia:

„Ponieważ rozmowa toczyła się w języku angielskim, przebiegała trochę nieporadnie. Ulrike robiła jednak wrażenie bardzo ożywionej, była otwarta na wszystkie tematy. Umówiliśmy się na kolejne spotkanie. Zachowywała się tak, jak ktoś, kto pragnie żyć”.

Tajemnica tego co stało się w Stammheim  w nocy z 8 na 9 maja 1976 r. zwróciła uwagę nawet Herekoperec i Słowińskiego, którzy równolegle opublikowali dwie wersje śmierci Ulrike Meinhof, choć pominęli milczeniem wyniki drugiej sekcji. W tej drugiej wersji:

„Przyszli w środku nocy, kiedy znużona usnęła zwijając się w kłębek na materacu. Stąpali cicho po kamiennej podłodze i chyba właśnie w tej cichości czaiło się coś złowieszczego, bo obudziła się natychmiast, jakby ktoś wylał na nią kubeł zimnej wody. Najbardziej przerażające było to ich milczenie. Nie odzywali się w ogóle, nawet do siebie. W ich oczach nie było żadnych uczuć. Nie było ani nienawiści, ani współczucia, tylko chłodny, perfekcyjny profesjonalizm. Po prostu weszli, zamknęli za sobą drzwi i rzucili się na nią.
Próbowała walczyć, ale jakie szanse może mieć szczupła, drobna kobieta przeciwko czterem wyszkolonym bykom? A może tylko dwóm ? Próbowała krzyczeć, ale jeden zatkał jej usta wielką jak bochen chleba dłonią. Wykręcili jej ręce i nogi tak, że krzyczałaby z bólu, gdyby inny nie wepchnął jej do ust kawałka szmaty. Któryś wszedł do toalety i po chwili ukazał się trzymając w rękach dwa niebiesko-białe ręczniki…” [6]

 Włoski plakat mówiący o zamordowaniu Ulrike Meinhof

Na tych ręcznikach podartych na pasy znaleziono ją następnego ranka powieszoną. Jej śmierć wywołała liczne protesty w Niemczech i poza nimi. Tak zginęła bowiem rewolucjonistka, której pierwsze publiczne wystąpienie 20 maja 1958 r. skierowane do około 1200 osób na manifestacji w Munster przeciwko zagrożeniu wojną atomową, wywołało stwierdzenie jej kolegi z Socjalistycznego Związku Studentów ( SDS) Jurgena Seiferta, że tego dnia słyszał po raz pierwszy nową Różę Luksemburg. Tak zginęła założycielka studenckiej gazety Spektrum, wydawanej do dziś w Weilburgu  i współtwórczyni dwudziestoosobowej Studenckiej Grupy Roboczej „Bezatomowe Niemcy”. Tak zginęła wreszcie ta, która cieszyła się zasłużonym uznaniem i popularnością, jako weteran ruchu antyatomowego z lat 50-ych i 60-ych i najważniejsza lewicowa intelektualistka w Niemczech Zachodnich,  ciesząca się autorytetem  "wielkiej siostry Nowej Lewicy" [7]. Bojowniczka o inne oblicze Niemiec, która złożyła swe młode życie walcząc z systemem niewyobrażalnej opresji i okrucieństwa, uznając skrajne metody działania i uzasadniając je dopiero wtedy, gdy sama przekonała się, jak bardzo hermetyczny jest ów system. Ona sama, kiedy już ostatecznie po wypuszczeniu za nią, Baaderem i Ensslin listów gończych, rozumiejąc że nie ma odwrotu pisała o tym, wyjaśniając, że uważa działania RAF za kontr terroryzm spowodowany postawą państwa i działaniem jego jako aparatu przemocy:

„Terroryzm jest niszczeniem środków zaopatrzeniowych, a więc zapór na rzekach, wodociągów, szpitali, elektrowni. Tego właśnie, na co od 1965 systematycznie nacelowane były amerykańskie ataki bombowe w Wietnamie Północnym. Terroryzm posługuje się strachem tłumów. Miejska partyzantka natomiast wnosi strach do aparatu. Akcje miejskiej partyzantki nigdy nie są skierowane przeciwko ludowi. To są zawsze akcje przeciwko imperialistycznemu aparatowi. Miejska partyzantka zwalcza terroryzm państwa”.

Przypisy:



4.      http://labourhistory.net/raf/read.php?id=0019740000_01 – tłumaczenie fragmentu: Michał Domański



6.      Danuta Uhl-Herekoperec , Przemysław Słowiński – Naturalnie wolno strzelać. Rzecz o terrorze, seksie i polityce, Twoje Wydawnictwo, Warszawa 2011, s.390